*
Ależ to śmieszne - pomyślała świeżo upieczona Mścicielka.- Muszę wymyślić plan. Przecież nie jest tak łatwo zabić demona. Hmm - zadumana mimo woli zaczęła sunąć w stronę bagnisk i ... nagle coś ją odrzuciło. - O co chodzi! - pomyślała zła, że coś przerwało jej planowanie zemsty. Ponownie spróbowała zbliżyć się do bagna, ale i tym razem jakaś siła odrzuciła ją. Zła oddaliła się i z większą prędkością uderzyła w barierę. Nic to nie dało oprócz znalezienia się dwa metry dalej z potłuczonym tyłkiem. Przyspieszony kurs nie zapewniał wyrobienia mięśni i zwinności. Kipiąc ze złości zaczęła przeklinać wszystkie bóstwa jakie znała. Nie chcąc jednak przyzywać Śmierci, jej imię pozostawiła bez skazy i chodząc nerwowo w kółko zaczęła myśleć nad sposobami ominięcia bariery.
*
Stary Barney zawsze miał najlepszą gorzałkę w mieście. Gorzałka ta jak mówiono miała magiczne właściwości łączenia ludzi. Żadną tajemnicą było bowiem, że zarówno biedni i bogaci mieszkańcy Villehill odwiedzali starą karczmę "Pod Barney'em" by usłyszeć plotki i pogawędzić o starych czasach. Dziś głównym tematem było zniknięcie Lareya- miastowego lekarza, który z niewiadomych powodów wczesnym świtem zebrał swój drobny majątek I z nikim się nie żegnając ruszył pieszo drogą ku Droney. Recepcjonistka zbiega panna Forch siedziała przy jednym ze stołów i z widocznymi rumieńcami po stawianym zewsząd dżinie opowiadała o czymś z wielkim przejęciem. Nie chcąc zwracać na siebie uwagi usiadłem przy barze i poprosiłem o swój zwyczajowy napitek. Tak jak miałem nadzieję zaczęły do mnie dolatywać spore urywki historii z dzisiejszego ranka.- Mówię prawdę! On w ogóle nic nie wspominał! Jeszcze dziś skoro świt spytał mnie ilu pacjentów jest zapisane i kazał sobie podać obiad na 15. - chwilowa przerwa w słowach kobiety i brzdęk szklanki z dżinem uświadomiły mi, że mój napitek jeszcze się przede mną nie znalazł. Popatrzyłem na barmana, który usilnie już ósmą minutę wycierał tą samą szklankę i nie mając nadziei na zmianę tej sytuacji słuchałem dalej.
...dziewczynkę od Loverów i chyba wyszedł przez okno. - czknęła - i nic, nic nie zostawił oprócz leków na ból dla małej. - z końcu usłyszałem wreszcie pytanie, które cisnęło mi się na usta.
- I co tera będzie, jeślim lekarza w miasteczku nie masz? - to był stary pijaczyna Brad, który z niezrozumiałych dla mnie powodów siedział spokojnie i wydawał się całkiem trzeźwy. Nagle mój wzrok przyciągnęła kobieca postać w czarnym jak noc płaszczu. Zamrugałem i już jej nie było... nie musiało mi się przywidzieć. Chcąc pozbyć się dziwnego uczucia krzyknąłem na barmana by dał mi napitek.
Niezbicie stwierdzam iż nieco zmienił Ci się styl pisania :) I nie mówię, że na gorsze :D szkoda tylko, że taki krótki. Pobudziłaś tylko wyobraźnię i zostawiłaś z niedosytem !!! Mam nadzieję, że kolejna notka będzie wkrótce. Chociaż zabawnie było czytać jak nie może się dostać na bagno :)
OdpowiedzUsuńOj zamierzam Was teraz trochę pomęczyć tym niedosytem, bo zamierzam to właśnie opowiadanie na konkurs wysłać i muszę je popoprawiać :D
Usuńkąsek,za kaskiem,mobilizujesz mnie do działania :)
OdpowiedzUsuńduch1811
Aj Duszku kochany, Ty i beze mnie jesteś Duchem niepokonanym ;)
UsuńUwielbiam Twoją Mroczność, brakowało mi Twojego opowiadania, no ale w końcu się doczekałam, tylko krótki ;(
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czym lub kim jest ta bariera nad bagnem, która nie pozwalała dopuścić Mścicielkę, łatwo się wyprowadza z równowagi. Hmm może jakby mnie kipiała złością, to coś wymyśliłaby dobrego, aby przejść...Poczekamy zobaczymy:)
No i tajemnicze zniknięcie,albo ucieczka lekarza. O co w tym wszystkim chodzi? Jedna wielka tajemnica i muszę czekać na ciąg dalszy. Niech następna notka pojawi się szybciej! i się powtórze, Twoja odsłona mroku jest taka szlachetna, na prawdę ją uwielbiam tak jak Twoje komentarze pod moimi notkami :)
Pozdrawiam
KV
Cieszę sie Kurovalkyrio :) ja z kolei uwielbiam twoje komentarze i świetny styl pisania ;)
Usuńmam nadzieje, ze niedlugo dodasz nastepny rozdzial, bo nadal tu zagladam :P =D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to niezwykle Aktino :) Do końca kwietnia postaram się dodać, ale nie obiecuje, bo właśnie w tym miesiącu mam egzaminy i mnóstwo sprawdzianów.
Usuńja tez mamm egzaminy wiec callkowicie cie rozzumieem
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńniedawno tutaj trafiłam, opowiadanie przeczytałam jednym tchem, wspaniale piszesz, zachęcająco do dalszego śledzenia losów bohaterów, no i ja uwielbiam taka tematykę, od teraz masz nową czytelniczkę...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witaj Basiu :) dziękuję za przecztanie i komentarz ;) postaram się dodać nową część 29.05 także zapraszam ^^ jeśli masz swojego bloga lub znasz blogi warte polecenia napisz mi w zakładce:Spam. Chętnie się zapoznam z czyms nowym :) pozdrawiam serdecznie
UsuńWitam ;*
OdpowiedzUsuńMuszę ci powiedzieć że atmosfera panująca na twoim blogu jest niesamowita! ta tajeminiczość i lekki dreszczyk sprawają, że czyta się z niesamowitą przyjemnością.
Dziwna bariera która unosi się nad bagniskami...kolejna tajemnica, szczerze to nie mam bladego pojęcia o co może z nią chodzić, ani dlaczego nie chcę przepuścić Mścicielki...mam nadzieje że w kolejnych coś się wyjaśni ;D
Opisy sytuacji u ciebie są wspaniałe! czyta się płynnie i z ogromną ciekawością ! ;D
Serdecznie pozdrawiam!