piątek, 22 sierpnia 2014

XXIII

Duchy bagien… tak wiele samotnych dusz uwięzionych za cienką płachtą ładu tego świata. Aura niecierpliwości narasająca od trzystu lat zaczynała naruszać delikatną strukturę. Pieśń płynęła z dnia na dzień słyszalna co raz wyraźniej w snach Oświeconych. I tym razem zabrzmiała delikatnie kradnąc chwilę życia słuchaczy…

Kim są, kim są? 
Czego chcą, czego chcą? 
Duch, Piekielny, Wampir, Śmierć,
Piekielna miłość i zwodniczy śmiech 
Diabeł połączył Świat niech nie rozłącza
Miłość, Żar czy Żądza? Miłość, Żar czy Żądza? 
Czemuż uciekasz, czemuż upadasz 
Biegnij Śmierci, biegnij, Stary Świat pogrążaj 
Licz tylko na siebie, od Świadomych żądaj 
Stary Świat upadnie, wszystko pójdzie w piach 
Wszystko się odrodzi, nadchodzi już czas …  
*
Obudziłem się i poderwałem na nogi prawie wybijając dziurę w prowizorycznym szałasie. Ten problem został jednak szybko zażegnany, bowiem mroczki w oczach troskliwie usadziły mnie na moim tytanowym tyłku. Boleć nie bolało (jak zwykle), ale powróciło wspomnienie pierwszych dni. Uśmiech bez pytania świadomości wpłynął na moje usta i miałem szczerą ochotę się śmiać. Po chwili zapomnienia moje zmysły zaczęły badać otoczenie. Za nic nie mogłem zrozumieć co robię na północy bagien skoro dopiero niedawno płytko zagłębiłem się od strony południowej. Po co w ogóle uciekłem znów na bagna? Nagle przed wejściem do szałasu stanęła piękna kobieta. Patrząc na nią poczułem krążący w żyłach testosteron. Wampirze zmysły były bardzo silne i trudno było im się przeciwstawić. Nie pamiętam, kiedy ostatnio którykolwiek z dam czy wieśniaczek działa na mnie w ten sposób. Dawno porzegnałem się z igraszkami pewny, że odkryłem już wszystko. Jak to możliwe, że ta przebrana w zbroję amazonka mogła być tak pociągająca by mnie rozbudzić?
*
Nie zauważyłam, że wstał póki nie poczułam jego wzroku na moim nowym ciele. Paliło, choć nie widziałam jego oczu. Dlaczego patrzył na mnie w ten sposób? Najpierw ten pijak, teraz wampir? Jaka jestem? Nie miałam czasu ni możliwości przyzwyczaić się do nowego ciała a co dopiero je oglądać. Mimo, że uczono mnie wszystkiego, calkiem inaczej patrzyło się na to w realnym świecie. Pożądanie samo zaczęło rosnąć, wyzwalając we mnie nieznane wcześniej instynkty. Postanowiłam wykorzystać tą małą przewagę nad dawnym podwładnym i odwróciłam się z pełną gracją, wykorzystując urok wyuczony na szkoleniach.
*
Odwróciła się z gracją, której nie widziałem u śmiertelnych. Piękne migdałowe oczy w barwach zachodzącego słońca, usta w głębokim koralu.
Lekko złotawa gładka cera podkreślona białymi refleksami na skórzanym gorsecie ujmującym jej niesamowitą figurę i kształty. Perfekcyjna. Tak perfekcyjna, że nie mogłem oderwać wzroku. Wiedziałem, że stoję jak idiota i patrzę na nią cielęcym wzrokiem, ale za nic nie mogłem zebrać się na tyle by odzyskać władzę nad własnym ciałem, a co dopiero umysłem. Spróbowałem podejść, ale potknąłem się o wystający korzeń. Z szybkością, którą ledwo zarejestrowałem podtrzemała mnie i położyła na plecach. Patrząc sobie w oczy zaczęliśmy się uśmiechać, a póżniej śmiać. To było cudowne przeżycie.  Miała piękny śmiech, głeboki i bardzo melodyjny. Kiedy zamilkliśmy przeczesała dłonią po kruczoczarnych falach i zapytała, patrząc na mnie z nadzieją.
- Pamiętasz mnie? - myśli wirowały po 300 latach mojego istnienia tak bardzo pragnąc ją rozpoznać. Niestety nic to nie dało.
- Nie. Jak się nazywasz?
*
Nie kłamał. Wiedziałam, że wymazano każdy szczegół tak dokładnie, że niemógł pamiętać. Po co w ogóle go szukałam? - popatrzyłam na niego ciepło. Był jedynym dobrym wspomnieniem z mojego starego życia. Tylko przy nim zapominałam o tym kim byłam. To dzięki niemu odkryłam moją drugą naturę. Musiałam przynać przed samą sobą, że mnie przyciągał jak magnes. Pomimo wszystko, jednak nie powinnam go szukać. - opuściłam głowę ruszając nią lekko na boki by zaszumiały włosy. Zawsze tak robiłam, gdy musiałam podjąć trudną decyzję, to mnie uspokajało
*
Zamyśliła się jakby wspominała. Opuściła głowę tak, że włosy zasłoniły twarz. W tym samym momencie przed oczami przeleciał mi obraz - mała dziewczynka z kruczoczarnymi włosami majdająca nogami na kufrze w moim starym domu. Skąd ta wizja? Przecież nikt nie był ze mną w tamtym domu! Trzymałem to miejsce w głębokiej tajemnicy jako ostatni azyl. Jak mogłem ne pamiętać takiej rzeczy?! Później... co było później?! Wieśniak, ale.. jak go znalazłem?! Jak wylądowałem w tamtym namiocie i skąd wzięła się zagadka od Śmierci?! Myśli wirowały sprawiając, że znajdywałem co raz więcej dziur w mojej przeszłości. Popatrzyłem na piękną dziewczynę. - Skąd mnie znasz? - zapytałem nie wiedząc na pewno, czy chcę znać odpowiedź.
*
Czułam jak jego myśli wirują, a ciało spina się pod ich wpływem.
- Skąd mnie znasz? - zapytał z lękiem w oczach i mętlikiem w myślach.
- Usiądź przyjacielu -powiedziałam spokojnym głosem chcąc go podtrzymać gdyby upadł.
- Odpowiedz - powiedział, opanowując strach lecz odsuwając się ode mnie znacznie. Z jego postawy biła niepewność. Co go aż tak wyprowadziło z równowagi? Nagle z myśli wyłowiłam jego schronienie - miejsce gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy. A więc pamiętał? Zobaczyłam jak włosy młodszej mnie opadają na twarz i poruszam głową w ten charakterystyczny sposób. Zrozumiałam, że właśnie to rozszczelniło blokadę. Z wielka trudnościa przypominając sobie stary ton głosu i ruchy powtórzyłam jak w mantrze słowa : Moje życie jako dziecka demona się skończyło, mój czas dobiegł końca i muszę przejść inicjację oddania duszy! - Czułam niesamowitą moc płynącą z tymi słowami, rwącą wręcz na kawałki świadomość i duszę o której istnieniu w moim ciele tylko ja wiedziałam. Nagle poczułam jak tracę kontrolę nad swoim ciałem i słuchałam jak mówił przeze mnie jeden ze Starszych.
*
Wszystko w moim ciele syciło się aurą wysyłaną ze słowami Małej damy. Tak. Wiedziałem już kim jest. Wspomnienia powracały, utruniając poukładanie wszystkiego w jakąkolwiek logiczną całość. Nagle coś przerwało czarę i poczułem obecność czegoś niezwykle potężnego.
- Nie dokonało się! Pół duszy dla ciała, 
Śmierć ten targ przypieczętowała. 
Z innegi świata Mścicielkę przyzwała, 
tylko łącząc się w jedno wezwanie 
duszę całą zachować będzie Ci dane!  - opadła nagle na kolana. Z jej oczu wyczytałem łzy, których nie mogła uronić jako demon. Podszedłem niepewnie. Nagle z Małej damy pomagającej mi w nowym życiu stała się kobietą, w dodatku z podzieloną duszą. Wiedziałem co to za ból. Sam przecież byłem kiedyś duchem. Nie wiedziałem co myśleć. Podszedłem i pozwoliłem się jej we mnie wtulić. Była wycieńczona. Czułem jak przelatuje mi przez ręce. W jednej chwili zdecydowałem gdzie ją zanieść.
*
Poczułam jego ciepłe ramiona zamykające się wokół mnie. W myślach zobaczyłam miejsce gdzie zamierzał mnie zanieść. Uśmiechnęłam się pod nosem i pozwoliłam myślom odpłynąć czując się bezpieczna.
*
Teraz - pomyślałam widząc jak opada bezwładna na ziemie, a wampir podniósł ją tak, że miałam jej serce jak na dłoni. Przywołałam łuk i przymierzyłam się do strzału czując jak powoli wypełnia się moje przeznaczenie.

***********************************************************************************
Powinniście mnie powiesić na suchej gałęzi. Korzę się uznając moją pełną winę za to jak późno jest ten rozdział. Przepraszam Was bardzo. Moim jedynym wytłumaczeniem jest, że rozdział przyprawił mi sporo trudności ze względu na treść. Nowy rozdział jest już w połowie napisany, więc mam nadzieję, że pojawi się dużo wcześniej niż ten ;) Pozdrawiam gorąco i w szczególności proszę o komentarze, tak ważne dla mnie w tym momencie :) - Wasza Sesil